Literacka wartość pieniędzy

Agri Ismaïl. Zdjęcie: Märta Thisner/Bonnierförlagen (Wykadrowane)

Debiut książkowy Agriego Ismaïla Hyper (pl. Hiper) to międzypokoleniowa powieść o wpływie światowej ekonomii na losy jednej rodziny. Kasia Syty rozmawia z autorem o znaczeniu pieniędzy, tłumaczeniu samego siebie na inny język i o hiper-wielokulturowym życiu.

Świat literacki Agriego Ismaïla nie ma granic. Jego robiący w Szwecji furorę książkowy debiut Hyper (pl. Hiper) portretuje losy kurdyjskiej rodziny Kermanj, która zostaje zmuszona do opuszczenia irackiego Kurdystanu ze względu na polityczne zaangażowanie ojca rodziny Rafika. Z Iraku trafiają najpierw do Iranu. Potem para z trójką dzieci dostaje azyl w Wielkiej Brytanii, skąd w poszukiwaniu miłości, pracy i pieniędzy wszyscy rozjeżdżają się po całym świecie.

Książka Hiper powstawała w języku angielskim, głównie w Dubaju, gdzie wypełniała cały czas wolny Agriego Ismaïla, z zawodu prawnika biznesowego. Marzenie o zostaniu pisarzem było zawsze oczywistą częścią jego życiowego planu, który zaczął się krystalizować podczas lat spędzonych w ogarniętym kryzysem finansowym w 2008 roku Londynie, gdzie Agri pracował dla jednego z bankowych gigantów. Potem dzielił swój czas pomiędzy Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, Stanami Zjednoczonymi i irackim Kurdystanem, a obecnie mieszka i pracuje w Sztokholmie – miejscu, którego nie postrzega jako swój permanentny adres, raczej jako wygodne miasto do wychowywania w nim dziecka.

Zanim zaakceptowało ją szwedzkie wydawnictwo Bonniers, twoja książka została odrzucona około pięćdziesiąt razy przez amerykańskich i brytyjskich wydawców. Dopiero po tym jak Szwecja postanowiła ją wydać, zainteresowały się też Wielka Brytania i USA.
— Tak, droga do wydania tej powieści była bardzo kręta. Zacząłem wysyłać wydawnictwom angielską wersję w 2018 roku, jednocześnie ciągle ją edytując i udoskonalając. Potem przyszła pandemia i brytyjscy i amerykańscy wydawcy wstrzymali wszelkie nowe publikacje. Byłem w totalnym zawieszeniu. Mówiono mi też, że kryzys finansowy z 2008 roku nikogo już nie interesuje, że dla współczesnych czytelników jest zupełnie nieistotny. To był ciężki okres. Prawdziwy emocjonalny rollercoaster.

Aż tu nagle szwedzkie wydawnictwo się zainteresowało, co też oznaczało, że trzeba było napisać całą książkę od nowa po szwedzku. Jak sobie z tym poradziłeś?
— Kosztowało mnie to mnóstwo pracy. Myślałem, że już tę książkę skończyłem hehe. A tu nagle musiałem od nowa wytrenować swój literacki szwedzki, który jeszcze wtedy był zupełnie uśpiony. Minęło przecież jakieś 10-15 lat odkąd tu ostatnio mieszkałem.
Bałem się, że wszyscy zauważą moje braki językowe. Ale się nie poddałem. Marzyła mi się szwedzka scena kulturalna, mimo że nie miałem tu żadnych kontaktów. To było wielkie wyzwanie. Ale udało się.


Książka Agriego Ismaïla Hyper (pl. Hiper) ukazała się w Szwecji w styczniu 2024 i szybko zyskała ogromną popularność.

Jak – twoim zdaniem – odbiór powieści różni się w poszczególnych krajach?
— W Wielkiej Brytanii wszystko potoczyło się według mojego scenariusza. Garść recenzji. Pozytywnych. The Guardian, TLS, The Spectator. Kilka wywiadów. Powoli do przodu. Tutaj w Szwecji od pierwszego dnia było szaleństwo. Reakcje, których się w ogóle nie spodziewałem. Nie umiałem sobie nawet wyobrazić, żeby jakakolwiek nowa powieść mogła tu odbić się takim echem.
Krytycy brytyjscy byli dobrze zaznajomieni z gatunkiem powieści systemowej, do którego nawiązuję. W Szwecji nie ma tej tradycji. Tutaj została odebrana jako połączenie powieści migracyjnej – bardzo popularnego tutaj gatunku – i powieści o pieniądzach.
Odbiór różni się w zależności od kraju, w którym książka się ukazuje, ale wszędzie jest odbierana pozytywnie, co jest fantastyczne.

To dlatego, że Hiper tak świetnie ukazuje mechanizmy stojące za największym kłamstwem społeczeństw indywidualistycznych – że ciężka praca popłaca, że ​​każdy jest kowalem własnego losu.
— Czynności, jakie wykonujemy w pracy, nie są naszą pracą. Nasza praca polega na wydawaniu pieniędzy. Twoim jedynym aktywnym wyborem jest to, co skonsumujesz za zarobione pieniądze. I z tej konsumpcji nie da się tak po prostu zrezygnować.

Wyróżniasz się w gronie szwedzkich pisarzy jako ten, który tłumaczy sam siebie – jakie znaczenie ma dla ciebie wybór języka, w którym piszesz i w którym się komunikujesz?
— Moim pierwszym językiem jest angielski. Teraz już potrafię napisać artykuł do gazety po szwedzku, ale pisanie eseju czy powieści nie przychodzi mi naturalnie. Urodziłem się tu w Szwecji i kiedy miałem dwanaście lat, przeprowadziliśmy się do Francji. Trafiłem do Paryża bez znajomości francuskiego i nauka języka zajęła mi dwa lata. Lubiłem czytać, ale nie miałem dostępu ani do szwedzkich książek ani do internetu. Umiałem za to czytać po angielsku, a latem jeździłem do babci do Wielkiej Brytanii. W Paryżu znalazłem też książki po angielsku, dzięki czemu angielski stał się moim pierwszym językiem. Potem nauczyłem się francuskiego, ale nie na tyle, aby pisać powieści.

Jaki był najtrudniejszy etap procesu tłumaczenia Hiper z angielskiego na szwedzki?
— W przeciwieństwie do szwedzkiego, angielski pozwala na budowanie długich zdań. Musiałem ze szwedzkiej wersji dużo wyciąć i żeby uzyskać to samo wrażenie pracować więcej nad rytmem tekstu. Zdecydowanie najtrudniejszym etapem było przetłumaczenie żargonu używanego w brytyjskim świecie finansów. Ale szybko odkryłem, że tutaj ludzie po prostu używają wielu anglicyzmów. Niektórzy nawet rozmawiają ze sobą tylko po angielsku.
Inną trudnością było to, że kurdyjscy rodzice rozmawiają między sobą po kurdyjsku i po angielsku, a czyta się ich w angielskiej wersji po angielsku a w szwedzkiej po szwedzku. Starałem się oddać to poczucie, że mówią łamanym kurdyjskim i angielskim. Oddać tę mieszaninę języków bez używania kurdyjskich słów w tekście.

Przywodzi mi to na myśl twoją nowelę w języku angielskim شیرین و فه‌رهاد z 2015 roku o kurdyjskiej parze, która przeprowadziła się do Szwecji. Zwłaszcza fragment, w którym tak umiejętnie i przejmująco opisujesz, jak transkrypcja imienia głównej bohaterki wpływa na jej tożsamość:
Łacińska transliteracja jej kurdyjskiego imienia شیرین zawsze była płynna i zazwyczaj zapisywano je jako Shirin, ale napotkała też wersje Shereen, Shiryn i Shireen. To właśnie ta ostatnia widniała teraz na jej pozwoleniu na pobyt. Z شیرین, stała się już tylko Shireen. Imię jej ojca, do którego była przywiązana od urodzenia, zniknęło i zostało zastąpione imieniem jej dziadka.

— To fragment mojej innej niedoszłej książki. Zawarłem w niej wszystko co mnie interesuje. Różne poziomy komunikacji, relacje między językiem kurdyjskim i zachodnimi językami. Wszystko co znika w tłumaczeniu i czego nie da się przetłumaczyć. Cała złożoność emigracji do innego kraju i godzenia w sobie różnych języków i tradycji. Wyrażenia i słowa, które można wyrazić jedynie w danym języku.


Agri ismaïl. Zdjęcie Märta Thisner/Bonnierförlagen (Wykadrowane)

Jacy wielojęzyczni autorzy stanowią dla ciebie źródło inspiracji?
— Przede wszystkim Nabokov, którego angielski zawsze mi niesamowicie imponował. To nie był jego pierwszy język i nauczył się go dopiero po przeprowadzce do USA. Nie rozumiem, jak dorosły mężczyzna może osiągnąć tak wysoki poziom w jakimkolwiek języku. No i Beckett, który pisał po francusku i angielsku. Czekając na Godota opublikowano najpierw po francusku. Czytając, nie ma się wrażenia, że ​​był to pierwotnie francuski tekst. To sztuka Becketta i nie ma znaczenia w jakim języku powstała. Napisał obie wersje i sam siebie przetłumaczył.

W Niemczech twoja książka dostała inny tytuł: Der Wert der Welt. Wartość świata. Wiesz może dlaczego? I skąd wziął się tytuł Hiper?
— Moim pierwotnym tytułem była po prostu litera K – nawiązanie do modernistycznej powieści Toma McCarthy’ego C. Mój tytuł był zabawą postmodernizmem – K jak kapitał. Potem słuchałem piosenki Björk Hyper Ballad i zdałem sobie sprawę, że piszę hiperpowieść. Mogę więc w sumie podziękować Björk za ten tytuł. Lubię tytuły jednowyrazowe i myślę, że przy nich pozostanę. Ale w niemieckiej wersji stanęło przy cytacie z Marksa bo podobno Hyper kojarzy im się tylko z piosenką Scootera Hyper Hyper.

Twoja książka to powiew świeżego powietrza dla wszystkich, którzy nie odnajdują się w monokulturowych społeczeństwach. Namalowałeś nowy krajobraz osobom, które nie czują się nigdzie jak w domu.
— Dużo o tym myślę teraz, gdy mieszkam w Szwecji. Siedzimy sobie teraz w pobliżu szwedzkiej siedziby Spotify, gdzie zatrudniają ludzi z całego świata. Podobno bardzo trudno pozyskać im pracowników na stałe, mimo wysokich pensji i opłaconych mieszkań. Wszystko wydaje się z początku świetne, ale pomimo to wielu z nich, zwłaszcza singli, nie chce zostać w Szwecji na dłużej.

Więc po napisaniu książki o tym, jak ekonomia rządzi naszym życiem, chcesz mi teraz powiedzieć, że pieniądze to nie wszystko?
– Są wszystkim. I o tym też musimy rozmawiać. Moim życiem zdecydowanie zawsze rządziły. I losem mojej rodziny. Nie chcę udawać, że było inaczej. Mówię o tym codziennie, na przykład kiedy ludzie pytają mnie, czy mogę zająć się pisaniem na pełen etat. Nie mogę.

Też próbuję to jakoś wytłumaczyć wszystkim, którzy pytają czemu nie mogę zajmować się tylko pisaniem czy tłumaczeniem: wyobraź sobie, że przeprowadzasz się na przykład do Niemiec. Piszesz artykuły czy książki i próbujesz się z tego utrzymać – bez sieci kontaktów, własnego kapitału, i z niemieckim jako drugim językiem.
— Dla nas to oczywiste, a tu jednak nie wszyscy to rozumieją. Szwecja pod tym względem jest też bardzo… bardzo, bardzo, bardzo wyjątkowa, bo tu się w ogóle nie mówi o pieniądzach. Co jest dziwne, bo wiemy, ile wszystko kosztuje. Wiemy, ile warte są domy i mieszkania. Wiemy, ile ludzie zarabiają. Wiemy, jaka jest średnia płaca w Szwecji. Wiemy, że osoba zarabiająca 35 000 koron miesięcznie nie może sobie kupić mieszkania za 8 milionów koron. A skoro je ma, musi mieć dostęp do rodzinnej fortuny czy innego kapitału. Ale nie wolno o tym mówić głośno. I o tym, jak bardzo to wpływa na nas i nasze otoczenie. Na całe społeczeństwo. Skąd się biorą pieniądze? To zawsze pierwsze pytanie, które sobie zadaję.

W twojej książce można znaleźć na nie bardzo wyczerpującą odpowiedź. Wiadomo dokładnie, skąd się biorą. Oraz jak ekonomia wpływa na relacje, i na wartość człowieka.
— Chciałem, żeby czytelnik wiedział dokładnie, że moi bohaterowie muszą płacić czynsz i skąd na to mają pieniądze. Pamiętam, jak namacalne stało się to w 2008 roku, kiedy nagle wszyscy sobie uświadomili, że nie wystarczy dużo pracować, bo tak wielu ludzi to robi, a wciąż na nic ich nie stać.

Wydajesz się też być bardzo świadomy wartości literatury i swojej twórczości. Co tak naprawdę jest twoją motywacją? Dlaczego nigdy nie zadowoliłeś się bezpieczną posadą prawnika biznesowego, i poświęciłeś tyle czasu i energii, żeby zostać pisarzem?
— Od dwudziestego roku życia wiem, że potrafię pisać. To jedyne co potrafię robić naprawdę dobrze. Literatura ma dla mnie ogromną wartość. To jedyne co robię na poważnie. Cała reszta to żart.

Jakie słowa lub wyrażenia we wszystkich twoich językach lubisz najbardziej?
— Kurdyjski (sorani): دەم و چاو (transliteracja: dem-u-chaw), dosłownie oznacza usta i oczy i jest słowem określającym twarz. Podoba mi się wizja, że najważniejszymi elementami twarzy są usta i oczy. Francuski: Effervescence, oznacza coś musującego, bąbelki – dźwiękonaśladowcze słowo wymyślone chyba w zasadzie po to, żeby nazwać nim jakieś perfumy. Angielski: Myriad, od greckiego słowa oznaczającego dziesięć tysięcy, ale w języku angielskim oznacza po prostu ogromną ilość. Bonus: peruse, co oznacza zarówno bardzo uważne przeczytanie czegoś, jak i szybkie przekartkowanie. Szwedzki: Myślę, że yta (tłum. powierzchnia) jest najpiękniejszym słowem, jakie tu mamy.

Kasia Syty • 2024-04-23
Kasia Syty jest filolożką, dziennikarką kulturalną i kinomanką.


Lyktan to wielojęzyczny magazyn poświęcony kulturze z naciskiem na relacje międzyjęzykowe. W oparciu o dewizę ”sztuka dla wszystkich” piszemy o sztuce, kulturze i wielojęzyczności. To magazyn apolityczny i niezależny religijnie, wydawany pod patronatem Konstfrämjandet Västmanland. Kontakt

Pengars värde i litteraturen

Agri Ismaïl. Foto: Märta Thisner/Bonnierförlagen (beskuren)

Agri Ismaïls debutroman Hyper skärskådar privat- och världsekonomins betydelse för enskilda familjer. Kasia Syty har pratat med författaren om vad pengar egentligen betyder, om att översätta sig själv, och om att leva ett hypermångkulturellt liv.

Agri Ismaïls litterära värld spänner över hela jordklotet. I den minst sagt uppmärksammade romandebuten Hyper porträtterar han den kurdiska familjen Kermanj som på grund av fadern Rafiqs politiska engagemang tvingas leva i exil. Ursprungligen drivna på flykt från Irak och senare Iran finner makarna och deras tre barn ett tillfälligt hem i Storbritannien, för att sedan spridas vind för våg till olika delar av världen, på jakt efter kärlek, jobb och pengar.

Hyper skrevs på engelska, mestadels i Dubai, och har sysselsatt Agri vid sidan om hans arbete som affärsjurist. Författardrömmen har alltid varit en självklar del av livsplanen, som började kristalliseras under hans år i London, kring finanskrisen 2008, när han jobbade hos en bankjätte. Därefter har han flyttat runt mellan Förenade arabemiraten, USA och irakiska Kurdistan och bor och jobbar nu i Stockholm, en stad han dock inte ser som sin slutdestination, utan mest som en schysst plats att vara förälder på.

Ditt engelska bokmanus refuserades ett femtiotal gånger av amerikanska och brittiska förlag innan det antogs av Albert Bonniers. Sedan nappade de engelskspråkiga förlagen.
— Ja, det var så många turer kring den här boken. Jag började skicka runt det engelska manuset 2018, samtidigt som jag bearbetade och förfinade det. Sedan kom pandemin och de brittiska och amerikanska förlagen pausade sin utgivning och slutade ta emot nya manus. Jag var i limbo. Folk sade till mig att ingen längre brydde sig om finanskrisen 2008, att den var irrelevant för samtida läsare. Det var tufft. En emotionell bergochdalbana.

Och plötsligt nappade Bonniers, vilket innebar att du behövde skriva om hela boken på svenska. Hur gick det till?
— Det var väldigt mycket jobb. Jag trodde att jag var färdig med min bok haha. Istället blev jag tvungen att öva upp min litterära svenska, den fanns ju inte då. Det var väl 10-15 år sedan jag senast hade bott här. Jag var livrädd att det skulle märkas att jag inte behärskade språket. Men jag gav inte upp. Jag ville in på den svenska kulturscenen trots att jag inte hade några som helst kontakter här, eller något sammanhang. Jag var tvungen att testa mig fram. Och det gick.


Agri Ismaïls Hyper kom ut i januari 2024 och fick snabbt stor uppmärksamhet.

Hur tycker du mottagandet av din roman skiljer sig åt mellan länder?
— I Storbritannien skedde det som jag hoppats på. En handfull recensioner. Positiva. The Guardian, TLS, The Spectator. Lite intervjuer. Något byggs upp, sakta men säkert. Här i Sverige var det ju galet från dag ett. Reaktioner jag aldrig ens hade kunnat hoppas på. Det finns liksom inte i min värld att en roman får det genomslaget. Den brittiska kritiken var väl bekant med den typ av litteratur jag anspelade på. Där analyserades Hyper som en systemroman. I Sverige har den litteraturformen inte riktigt någon tradition. Här emottogs boken som en blandning av en exilroman – vilket är en väldigt vanlig genre i Sverige – och en berättelse om pengar. Olika mottaganden, men överallt positivt, vilket är fantastiskt.

Det är nog för att Hyper med stor skicklighet förklarar mekanismerna bakom de individualistiska samhällenas största lögn – att hårt arbete lönar sig, att envar är sin egen lyckas smed.
— Det vi jobbar med är inte vårt jobb. Vårt jobb är när vi går ut och spenderar pengarna. Det enda du kan välja är vad du ska konsumera, men du kan ju inte välja att inte konsumera.

Du är ganska unik på den svenska litteraturhimlen, en författare som översätter sig själv – vilken betydelse har valet av språk för dig när du skriver eller kommunicerar?
— Mitt första språk är engelska. Numera kan jag skriva en tidningstext på svenska, men att skriva en essä eller en roman kommer inte naturligt för mig. Jag föddes i Sverige och var tolv när vi flyttade till Frankrike. Jag hamnade i Paris utan att kunna franska. Det tog två år för mig att lära mig språket. Jag tyckte om att läsa, men det fanns inga svenska böcker. Jag hade inte internet. Men jag kunde i alla fall läsa på engelska och jag tillbringade somrarna hos min mormor i Storbritannien. Jag hittade engelska böcker i Paris, vilket ledde till att engelskan blev mitt första språk. Sedan lärde jag mig franska, men inte tillräckligt för att skriva skönlitterärt.

Vad var det svåraste med översättningsprocessen?
— Till skillnad från svenskan tillåter engelskan långa meningsbyggnader. Jag behövde klippa mycket i den svenska versionen och jobba med rytmen för att få samma känsla i språket. Men det absolut svåraste var att översätta jargongen som den brittiska finansvärlden använder sig av. Att överföra den till svenska. Men då upptäckte jag att folk här slänger in väldigt många anglicismer. Vissa inom finansvärlden pratar till och med engelska med varandra.
En annan svårighet var att de kurdiska föräldrarna pratar kurdiska sinsemellan men vi läser det på engelska respektive svenska. Jag behövde få in en känsla av att både deras kurdiska och deras engelska är lite bruten. Utan att ha kurdiska ord i texten.

Det får mig att tänka på din engelska novell شیرین و فه‌رهاد från 2015, om ett kurdiskt par som nyss har flyttat till Sverige. Särskilt på stycket där du så skickligt och drabbande beskriver hur transkriberingen av huvudkaraktärens namn påverkar hennes identitet: The latin transliteration of her Kurdish name شیرین had always been fluid, being mostly transcribed as Shirin but she had also seen Shereen, Shiryn and Shireen. It was this last one that now adorned her residency document, she had now shed the other personas and was no longer شیرین, only Shireen. Her father’s name, one she had been chained to since birth had disappeared and was replaced by her grandfather’s.
— Det är faktiskt ett kapitel från ett bokprojekt jag la ner. Det innehåller allt som intresserar mig. Olika nivåer av kommunikation, relationen mellan kurdiskan och de västerländska språken. Det som går förlorat, det som inte går att översätta. Hela komplexiteten i att flytta till ett annat land och ha de olika språken och traditionerna i sig. Vissa uttryck och ord går bara att uttrycka på vissa språk.


Agri ismaïl. Foto Märta Thisner/Bonnierförlagen (beskuren)

Finns det några flerspråkiga författare du ser upp till?
— Framför allt Nabokov vars engelska är otroligt imponerande. Det var inte hans första språk och det var inte ett språk han kunde innan han flyttade till USA. Jag förstår inte hur en man i vuxen ålder kan uppnå den språkliga nivån. Eller Beckett som skrev på franska och engelska. I väntan på Godot fanns först på franska. Läser man den har man inte känslan av att det var en fransk text från början. Det är en Beckett-pjäs och vilket språk den kom ut på är egentligen irrelevant. Han skrev på båda och översatte sig själv.

I Tyskland fick boken en ny titel: Der Wert der Welt. Världens värde. Vet du varför? Och varför är din titel just Hyper?
— Den första titeln jag hade var bara bokstaven K, en referens till Tom McCarthys modernistiska roman C. Min titel skulle vara en lek med postmodernismen. K som i kapital.
Sedan lyssnade jag på Björklåten Hyper Ballad, och insåg att jag ju skrev en hyperroman. Så jag kan tacka Björk för min titel. Enordstitlar är bra. Det ska jag försöka fortsätta med. Men det fick inte bli en enordstitel utan ett Marx-citat på tyska, eftersom de tydligen associerar Hyper med Scooterlåten Hyper Hyper.

Med sin rikedom av kulturer som går in i varandra är din bok som en frisk fläkt för alla vars bakgrund inte passar in i de monokulturella mallarna. Du skapar ett nytt landskap för människor som inte känner sig hemma någonstans.
— Jag funderar väldigt mycket på allt detta nu när jag bor i Sverige. Just nu sitter vi nära Spotifys huvudkontor, med anställda från hela världen. Tydligen har de det väldigt svårt att få hit folk, trots att de betalar bra och kan fixa en lägenhet i Stockholm. Allting verkar jättebra. Men många, framför allt singlar, vill inte stanna här.

Kan relatera. Så, efter att ha skrivit en bok om hur ekonomin styr våra liv, vill du nu hävda att pengar inte är allt?
— De är allt. Och det måste vi också prata om. Pengar har i alla fall styrt hela mitt liv. Min familjs öde. Det vill jag inte sticka under stol med. Jag pratar om det dagligen, till exempel när folk frågar mig om jag inte kan skriva på heltid. Det kan jag inte.

Jag har försökt att förklara det pedagogiskt i olika sammanhang … Tänk dig att du flyttar till Tyskland. Skriv på heltid och försök att etablera dig, försörj dig på ditt skrivande – utan nätverk, kapital, kontakter, med tyska som andraspråk.
— Det är så självklart, men ändå förstår inte alla. Det är väldigt… väldigt, väldigt, väldigt speciellt här, eftersom man inte pratar om pengar i Sverige. Inte om privatekonomi. Det är så märkligt för vi vet vad alla saker kostar. Vi vet vad bostäder är värda. Vi vet vad folk tjänar. Vi vet vad en svensk medellön går på. Vi vet att en person som tjänar 35 000 i månaden inte kan köpa en bostad för 8 miljoner kronor. Har den ändå gjort det måste det finnas något familjekapital. Men det pratar man inte om. Hur mycket sådant påverkar oss och vår omgivning. Hela samhället. Var kommer pengarna ifrån? Det är alltid den första frågan jag ställer mig.

Den frågan blir verkligen pedagogiskt besvarad i din bok. Man vet exakt varifrån pengarna kommer, eller inte kommer. Och hur världs- och privatekonomin påverkar relationer, och rentav människans värde.
— Jag ville att det skulle framgå tydligt vad alla betalade i hyra och hur det gick till. Jag minns hur hur påtagligt det blev under 2008 när man plötsligt blev varse att det inte räcker att jobba jättemycket, eftersom så många gör det och ändå inte har råd med någonting.

Du verkar också högst medveten om ditt skrivandes värde. Vad är hemligheten bakom din drivkraft? Varför har du aldrig nöjt dig med det trygga affärsjuristyrket, utan ständigt fortsatt att skriva och satsat på att vara författare? Trots att det inte har varit lätt.
— Sen jag var 20 år har jag vetat att jag är bra på att skriva. Bättre på det än någonting annat jag håller på med. Då vore det märkligt att inte hålla på med det. Det är det enda jag kan. Det är det enda jag kan på riktigt. Litteraturen har ett väldigt stort värde. Det är på allvar. Allt annat är ett skämt.

Vilka ord eller uttryck på dina respektive språk älskar du mest?
— Kurdiska (sorani): دەم و چاو (translitererat: dem-u-chaw) betyder bokstavligen mun och ögon, och är ordet för ansikte. Älskar idén om att det viktiga i ett ansikte bara är mun och ögon. Franska: Effervescence, betyder brus/bubbel/kolsyra, ett onomatopoetiskt ord som gjort för att döpa en parfym. Engelska: Myriad, från grekiskans ord för tiotusen, men på engelska betyder det bara en enorm mängd. Bonusord: peruse, som betyder både att läsa något väldigt noggrant och att snabbt ögna igenom något. Svenska: Tror att ordet “yta” är det finaste vi har.

Kasia Syty • 2024-04-23
Kasia Syty är filolog, kulturjournalist och cineast.